#12 Would you like to...
* Nico *
Próbowałem wyciągnąć od Percy'ego informacje na temat jego snu.
On jednak nic nie chciał powiedzieć. Ba, nawet cieszył się, że go tak błagam! Leżałem w jego objęciach i łaskotałem za każdym razem, kiedy odmówił składania informacji na temat jego snu.
Może nie jest to najlepsza metoda, ale bić go nie będę... chyba.
- Zacząłeś to powiedz! - próbowałem go przekonać po raz kolejny.
Ten tylko uśmiechnął się iście szatańsko i pokiwał przecząco głową.
- Jesteś na to za młody... - nie dokończył, tylko puścił mnie i podszedł do mojej torby.
- Jeszcze nie skończyliśmy tej rozmowy Jackson! - krzyknąłem i również wstałem.
Percy zaśmiał się głośno i wyciągnął wodę z plecaka.
- Chcesz trochę? - spytał i sam się napił.
Pokiwałem głową z niedowierzaniem, co Percy chyba wziął za zaprzeczenie.
- Co teraz robimy? - zmienił temat.
Zrobiłem typowego facepalma i odpowiedziałem na jego pytanie.
- Jesteś na to za młody... - nie dokończył, tylko puścił mnie i podszedł do mojej torby.
- Jeszcze nie skończyliśmy tej rozmowy Jackson! - krzyknąłem i również wstałem.
Percy zaśmiał się głośno i wyciągnął wodę z plecaka.
- Chcesz trochę? - spytał i sam się napił.
Pokiwałem głową z niedowierzaniem, co Percy chyba wziął za zaprzeczenie.
- Co teraz robimy? - zmienił temat.
Zrobiłem typowego facepalma i odpowiedziałem na jego pytanie.
- Czekamy na Hadesa
Usiadłem zrezygnowany przy drzewie i starałem się domyślić o co Percy'emu mogło chodzić z tym snem. Nic nie przychodziło mi do głowy. Ale nagle... chwila. Czy on naprawdę o TYM pomyślał?!
- Percy, już chyba wiem co ci się śniło - powiedziałem i starałem się ukryć uśmiech na mojej twarzy.
Jeszcze nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Cholera, ja mam piętnaście lat, a on siedemnaście! Jak mu się chce, to niech się spuści przy moim zdjęciu!
Percy uśmiechnął się lekko i puścił mi perskie oczko.
- Na pewno wiesz? - zapytał flirciarskim tonem.
Czy on mnie chce teraz przelecieć?! Mamy misję do wykonania...
- Sądząc po tonie twego głosu, można się domyślić - odpowiedziałem.
Percy przysiadł się bliżej mnie i zmusił do popatrzenia sobie w oczy.
Kurwa, ale on jest pociągający! Wcześniej nie interesowałem się tymi sprawami... a teraz on nagle zmienił tryb w przystojniaka i czegoś tutaj oczekuje!
O nie, nie ważne jak bardzo jest przystojny, pociągający, seksowny... wróć, pomyślałem seksowny?
Percy przysunął się jeszcze bliżej mnie i przytulił. Niby niewinny przytulas, ale...
Ale, przerwał nam Hades.
- Co wy tu najlepszego wyprawiacie?! - ryknął na co Percy od razu się odsunął.
Później zaczął nam robić kazania, że przecież jesteśmy na misji i bla bla bla... Nie słuchałem go. Ciągle rozmyślałem o Percy'm i o tym, co chciał ze mną zrobić. Może kiedyś, po misji uda nam się to zrobić. Byłby to chyba dla mnie najlepszy prezent, jaki kiedykolwiek mógłbym dostać.
* Leo *
Ogień. Tylko to miałem przed oczami. Moi przyjaciele. Nie, to nie może być prawda. Ja tego nie zrobiłem. A co ja teraz robię?!
- I raz! I dwa! I raz! I dwa! - krzyczał jakiś głos za mną.
Bezmyślnie wykonywałem jego polecenia. On gdzieś nas prowadził. Tak, pomyślałem "nas". Obok mnie szła horda potworów. Nie atakowały mnie, ale czułem na sobie ich mordercze spojrzenia. Super! Jak ja kocham być najprzystojniejszym, najinteligentniejszym i najskromniejszym herosem na całym Obozie. Idealnie!
- Valdez, rusz tym swoim zgrabnym tyłeczkiem trochę bardziej! - krzyknął ten sam głos.
Uśmiechnąłem się szatańsko i powstrzymywałem przez powiedzeniem jakiegoś iście genialnego komentarza na temat jego... głosu? Nawet go nie widzę i nie mam z czego sobie pożartować. Ale to chyba jakiś pedobear skoro mówi, że mam zgrabny tyłeczek... ble! Nie mając innego wyjścia, szedłem dalej. Znajdowałem się w jakimś podziemiu. Było tam wilgotno i duszno. Ja już jestem gorący. ale bez przesady. Nie chcę się usmażyć.
Nie miałem pojęcia ile czasu znajduje się już w tym miejscu. Może godzinę, dobę? Naprawdę, nie miałem pojęcia. Szedłem przed siebie, zerkając co chwilę na harpię idącą obok mnie. Ciekawe, dlaczego te wszystkie potwory mnie nie atakują? Tyle pytań, a zero odpowiedzi...
- Percy, już chyba wiem co ci się śniło - powiedziałem i starałem się ukryć uśmiech na mojej twarzy.
Jeszcze nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Cholera, ja mam piętnaście lat, a on siedemnaście! Jak mu się chce, to niech się spuści przy moim zdjęciu!
Percy uśmiechnął się lekko i puścił mi perskie oczko.
- Na pewno wiesz? - zapytał flirciarskim tonem.
Czy on mnie chce teraz przelecieć?! Mamy misję do wykonania...
- Sądząc po tonie twego głosu, można się domyślić - odpowiedziałem.
Percy przysiadł się bliżej mnie i zmusił do popatrzenia sobie w oczy.
Kurwa, ale on jest pociągający! Wcześniej nie interesowałem się tymi sprawami... a teraz on nagle zmienił tryb w przystojniaka i czegoś tutaj oczekuje!
O nie, nie ważne jak bardzo jest przystojny, pociągający, seksowny... wróć, pomyślałem seksowny?
Percy przysunął się jeszcze bliżej mnie i przytulił. Niby niewinny przytulas, ale...
Ale, przerwał nam Hades.
- Co wy tu najlepszego wyprawiacie?! - ryknął na co Percy od razu się odsunął.
Później zaczął nam robić kazania, że przecież jesteśmy na misji i bla bla bla... Nie słuchałem go. Ciągle rozmyślałem o Percy'm i o tym, co chciał ze mną zrobić. Może kiedyś, po misji uda nam się to zrobić. Byłby to chyba dla mnie najlepszy prezent, jaki kiedykolwiek mógłbym dostać.
* Leo *
Ogień. Tylko to miałem przed oczami. Moi przyjaciele. Nie, to nie może być prawda. Ja tego nie zrobiłem. A co ja teraz robię?!
- I raz! I dwa! I raz! I dwa! - krzyczał jakiś głos za mną.
Bezmyślnie wykonywałem jego polecenia. On gdzieś nas prowadził. Tak, pomyślałem "nas". Obok mnie szła horda potworów. Nie atakowały mnie, ale czułem na sobie ich mordercze spojrzenia. Super! Jak ja kocham być najprzystojniejszym, najinteligentniejszym i najskromniejszym herosem na całym Obozie. Idealnie!
- Valdez, rusz tym swoim zgrabnym tyłeczkiem trochę bardziej! - krzyknął ten sam głos.
Uśmiechnąłem się szatańsko i powstrzymywałem przez powiedzeniem jakiegoś iście genialnego komentarza na temat jego... głosu? Nawet go nie widzę i nie mam z czego sobie pożartować. Ale to chyba jakiś pedobear skoro mówi, że mam zgrabny tyłeczek... ble! Nie mając innego wyjścia, szedłem dalej. Znajdowałem się w jakimś podziemiu. Było tam wilgotno i duszno. Ja już jestem gorący. ale bez przesady. Nie chcę się usmażyć.
Nie miałem pojęcia ile czasu znajduje się już w tym miejscu. Może godzinę, dobę? Naprawdę, nie miałem pojęcia. Szedłem przed siebie, zerkając co chwilę na harpię idącą obok mnie. Ciekawe, dlaczego te wszystkie potwory mnie nie atakują? Tyle pytań, a zero odpowiedzi...
- Lewo zwrot! - krzyknął znów ten sam tajemniczy głos.
Posłuchałem go i udawałem posłusznego baranka. Mam nadzieję, że nie zorientował się, iż nie jestem już mu posłuszny. Tak, powoli sobie wszystko przypominałem. Wcześniej przez moją głowę przelatywały mi tylko urywki, teraz to wszystko składało się w jednolitą całość. Niestety, to co robiłem, nie było dobre. Chyba nie muszę wam tego opowiadać?
Po niespełna chwili, dotarliśmy na miejsce. Skąd wiedziałem, że to tutaj? Cóż, trudno było sądzić inaczej. Był to jedyny otwór z którego wkradały się promienie słoneczne. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Wiedziałem, że kolejna szansa na ucieczkę może się nie powtórzyć.
- Leo Valdez! - wykrzyczał moje imię, ktoś z tyłu.
Obróciłem się gwałtownie w tył, lecz nie byłem w stanie nikogo tam dostrzec. Ten głos był jakby wszędzie.
- Czego ode mnie chcesz?!- zapytałem na tyle głośno, aby każdy mógł mnie usłyszeć - Zostaw mnie w spokoju!
- O nie, jesteś już mój Valdez - zaśmiał się podejrzliwie - Mam dla ciebie małe zadanie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślałam, że poprzedni rozdział był krótki. Myliłam się ;-;
Pozdrawiam Monikę, która napisała większą część tego rozdziału :D
Posłuchałem go i udawałem posłusznego baranka. Mam nadzieję, że nie zorientował się, iż nie jestem już mu posłuszny. Tak, powoli sobie wszystko przypominałem. Wcześniej przez moją głowę przelatywały mi tylko urywki, teraz to wszystko składało się w jednolitą całość. Niestety, to co robiłem, nie było dobre. Chyba nie muszę wam tego opowiadać?
Po niespełna chwili, dotarliśmy na miejsce. Skąd wiedziałem, że to tutaj? Cóż, trudno było sądzić inaczej. Był to jedyny otwór z którego wkradały się promienie słoneczne. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Wiedziałem, że kolejna szansa na ucieczkę może się nie powtórzyć.
- Leo Valdez! - wykrzyczał moje imię, ktoś z tyłu.
Obróciłem się gwałtownie w tył, lecz nie byłem w stanie nikogo tam dostrzec. Ten głos był jakby wszędzie.
- Czego ode mnie chcesz?!- zapytałem na tyle głośno, aby każdy mógł mnie usłyszeć - Zostaw mnie w spokoju!
- O nie, jesteś już mój Valdez - zaśmiał się podejrzliwie - Mam dla ciebie małe zadanie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślałam, że poprzedni rozdział był krótki. Myliłam się ;-;
Pozdrawiam Monikę, która napisała większą część tego rozdziału :D
Rozdział spoko *,* Wiem, jak to jest cierpieć na brak weny ;-;
OdpowiedzUsuńA skoro już o niej mowa... też jej ni mam aby napisać jakiś pozytywny komentarz
Więc standardowo:
Pozdrawiam, weny życzę i z niecierpliwością czekam na nexta ;)))
Percy, ty zboczencu! Żeby tak Nica macać?! *kręci głową z dezaprobata* najpierw trzeba było go zgwalcic! Bogowie, Lucyfer (moja wena) jest dziwny...
OdpowiedzUsuńkrótki stradznie ten rozdział ;c
T
O
J
E
S
T
Z
A
J
E
B
I
S
T
E
!
taki kreatywny kom xD
a tak z innej beczki, czytałaś może Gone?
weny, weny i tradycyjnie żelków xD
~Shadow
Nie, nie czytałam ,,Gone"
UsuńFajne? Jak tak to chętnie przeczytam :)
A wena poszła na inne opowiadanie ( So sorry )
Dzięki i wzajemnie żelków *,*
To nie jest fajne. To jest epickie xD
Usuńżelków nigdy za wiele
To chętnie sobie przeczytam :D
UsuńMOJA WENA WRÓCIŁA Z URLOPU I WŁAŚNIE PISZE ROZDZIAŁ!
Wiem, też lubię żelki *,*
*tańczy makarene* yup, to ja czekom c:
Usuń"Love Percico" taki napis widniałby na moim nagrobku <3
OdpowiedzUsuńKocham, kocham i jeszcze raz kocham :3333
Chuj, że krótki! Zajebisty! Percy zboczeniec :# huehue
i co planuje Leo? Zawsze średnio go lubiłam :/
Czekam aż Persiak i Nicuś się bedom seksić!
Życzymy weny <3
Zespół Wonderland Team ;333
Szekszy bedom... niedługo
UsuńZamierzam je dać być może na walentynki? To by był chyba fajny eventowy One - Shot ;)
Wena bardzo się przyda ( nadal myślę tylko nad innym opowiadaniem. Ps. Tam też są geje *,* )
Pozdrawiam :)
http://lelxddd.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńzapraszam również na bloga o tematyce yaoi ;3 prowadzę go z koleżanką (bff tak bardzo gimbusiarsko xDDD)
byłoby miło gdybyś zerknęła <3
Ja miałabym nie zajrzeć do bloga yaoi?
UsuńNie byłabym sobą... chętnie zobaczę, może skomentuje ;)
Heeeeejo ;#
OdpowiedzUsuńTo ja Wonderland Team tylko na innym koncie ;D (raczej na tym koncie będem komentowała teraz i te sprawy ;3
Startuje z nowym blogiem i byłoby mega gdybyś zerknęła :>
http://lelxd-zelki-grejfruty-profeszynalxd.blogspot.com/
Super rozdział. Nie jestem fanką Percy'ego ale opowiadanie super, "niech się spuści przy moim zdjęciu" padłam i nie wstaje. Czekam aż marzenia Percy'ego się spełnią.
OdpowiedzUsuńFanów elfów i fantastyki zapraszam do mnie
http://srebro-ksiezyca.blogspot.com/
Nie spodziewałam się ciebie tutaj xDDD
UsuńDobrze, że nie wstajesz... przynajmniej sobie poleżysz ^^
Ja już paczam twojego bloga i czekam na nexta ;)