sobota, 1 listopada 2014

Halloween :)))))

Hej! W tym One - shocie, Nico jest z Thalią. Jego siostra nie umarła , a on żyję spokojnie w obozie herosów. Thalia nie dołączyła do Łowczyń Artemidy i jest szczęśliwa z Nickiem. Bianka mieszka z nim w domku tylko przez kilka dni, ponieważ została Łowczynią. Zbliża się Halloween i Nico chce zrobić dla niej niespodziankę...                                        

                                            

                                               Halloween...

                                                                    według Nica di Angelo

               * Nico *

      Obudziłem się jak zawsze wcześnie rano.
   Obok, leżała wtulona we mnie Thalia. Była bardzo piękna. Ja w porównaniu z nią byłem brzydkim kaczątkiem, ale wracając do rzeczy. Za trzy dni miała do mnie przyjechać Bianka, moja najukochańsza siostra na świecie. Niestety dołączyła do Łowczyń Artemidy, ale mówi się trudno.Wstałem delikatnie, aby nie obudzić Thalii i ubrałem się. Byliśmy w domku numer trzynaście. Pomyślałem że przydałoby się go jakoś wystroić na Halloween, ale on i tak już sam w sobie był straszny.Cały czarny z granatowymi akcentami, niby nic specjalnego, ale i tak mi się podobał. Thalii najwidoczniej też. Sama miała włosy w tych dwóch kolorach.Trzeba będzie przygotować pokój dla Bianki, pojechać po stroje i co najważniejsze kupić cukierki. Dużo cukierków. Sam je uwielbiałem , a co dopiero ona. Nagle usłyszałem że moja królewna wstaje. Podszedłem cicho do swojego łóżka i stuknąłem ją w ramię.
- Kochanie... - szepnąłem jej do ucha.
- Co? - zapytała nadal w półprzytomna.
- Będziesz tak leżeć cały dzień? - zapytałem.
- Przecież jest dopiero wpół do szóstej - odpowiedziała zrezygnowana.
No miała trochę racji, ale nie dałem za wygraną.
- To jest najlepsza pora aby wstać - przekonywałem.
   Już chyba całkiem zrezygnowana, wstała. Popatrzyła na mnie morderczym wzrokiem, po czym mnie pocałowała. Jak zwykle pocałunek od niej był długi i cudowny. Nie mogliśmy się od siebie oderwać jeszcze przez jakieś pięć minut. Po odklejeniu się od siebie powiedziała:
- Jesteś niemożliwy.
- Tak wiem - odparłem i ponownie ją pocałowałem. Tym razem był to krótki pocałunek
- Kocham Cię za to - powiedziała z uśmiechem na ustach
- Ale tylko za to? - spytałem, udając przy tym oburzenie
Już nic nie powiedziała tylko dała m kuksańca w ramię.
- Yhhh... faceci - odpowiedziała- może jednak powinnam dołączyć do Łowczyń Artemidy - dodała.
Ogarnął mnie straszny smutek na myśl że mogłem ją stracić, ale starłem się nie dać tego po sobie poznać. Lecz ona chyba jednak dostrzegła ten smutek
-Hejj...- zaczęła, łapiąc mnie przy tym za rękę- Przecież wiesz że bym cię nie zostawiła i nie zostawię-mówiąc co przytuliła mnie chyba najmocniej jak potrafiła
             Wiedziałem o co jej chodzi. Kiedy Bianka dołączyła do Łowczyń, nie mogłem się po tym pozbierać. Zacząłem ubierać się na czarno i odsunąłem się od innych. Ale Thalia była inna. Ona zaakceptowała mnie takim jakim jestem i ... stało się.Zakochaliśmy się w sobie na zabój i zostaliśmy parą.
- Wszy- wszystko dobrze- powiedziałem i przytuliłem ją jeszcze mocniej.Staliśmy tak w uścisku kolejne parę minut. Już dochodziła szósta
-No dobra, ale teraz trzeba zacząć przygotowywania na Halloween - powiedziała już stojąc przede mną i trzymając mnie za ręce
-A myślałaś że dlaczego obudziłem cię o tak wczesnej godzinie - zapytałem z ironią
Wystawiła mi język
-Więc od czego zaczynamy?- spytała
-Może od ubrania się?- zapytałem unosząc przy tym brwi,a ona tylko rzuciła mi ostrzegawcze spojrzenie, ale jednak skorzystała z propozycji.Wzięła swoje rzeczy i zabrała je do łazienki.
          Ja sam w tym czasie pościeliłem łóżko. Thalia po dłuuugich oczekiwaniach wyszła z łazienki.
Była ubrana tak jak zwykle czyli czarne spodnie z łańcuchami, koszulka z nazwą jakiegoś zespołu i buty typu glany. Swoje krótkie włosy tylko przeczesała a oczy podkreśliła lekko czarną kredką. Ja ubrałem się podobnie do niej. Miałem czarne spodnie, czarną koszulkę z czaszką, a swoje włosy pozostawiłem w artystycznym nieładzie.
-A teraz naprawdę,od czego zaczynamy? - zapytała
- Może od przygotowywania pokoju dla Bianki? - zaproponowałem
-Ok, ale co dokładnie chcesz dla niej przygotować?- zapytała tym razem zaciekawiona
Ja sam nic nie odpowiedziałem tylko uśmiechnąłem się jak psychopata. Ja z Bianką miałem, no ... tradycję która polegała na tym że chcemy siebie jak najbardziej wystraszyć w Halloween. W tamtym roku to ona straszyła mnie, a teraz moja kolej... już miałem parę pomysłów od cieci Hermesa i kilka swoich. Thalia musiała zrozumieć o co mi chodzi, bo również się uśmiechnęła.


                * Thalia *


         Nico ma naprawdę szalone pomysły.
     Zamontował nad łóżkiem Bianki wielkiego pająka, który opada gdy położy się w łóżku.Nie wnikałam jakie tradycję mogą mieć dzieci Hadesa, ale dzieci Zeusa nie miały żadnych. Jason przyjedzie do obozu już jutro. Nie widziałam go z trzy miesiące, a z tego co wiem żyję sobie w Nowym Rzymie z Piper. Nie chciałam wtrącać się w jego prywatne sprawy, ale stęskniłam się za tym supermenem, ale wracając do Nica. Zamontował tam z pięć pułapek i jeszcze pięć w łazience, więc Bianka nie będzie miała łatwego zadania. Spojrzałam na zegarek, było wpół do ósmej, nie sądziłam że aż tyle czasu nam to zajęło. Już miałam coś powiedzieć, ale Nico mnie wyprzedził
-Jeszcze wymyślę parę pułapek- powiedział, trzymając się przy tym za głowę
-Co? - zapytałam zdziwiona - Już jest ich wystarczająco dużo- dodałam
-I tak Bianka połowę rozbroi, a ja chcę aby to było dla niej niezapomniane Halloween- powiedział z nutką psychopaty w głosie. Zaczęłam się szczerzę zastanawiać czy wszystko z nim w porządku.
-Wszystko okej?- zapytałam
Nico skinieniem głowy odpowiedział mi że tak
-To dobrze- powiedziałam i przytuliłam go.
          Z początku nienawidziłam się przytulać, a teraz chyba się od tego uzależniłam.Jeszcze z dwa lata temu nie przypuszczałabym że będę z Nickiem taka szczęśliwa, no ale z własnego doświadczenia wiedziałam że cuda się zdarzają.Wielkimi krokami zbliżała się pora śniadania. Ja sama byłam już strasznie głodna,a Nico zgaduję że wytrzymałby jeszcze tydzień bez jedzenia. Momentami naprawdę się o niego martwiłam że tak mało je, ale on zawsze mnie uspokajał. Ponownie spojrzałam na zegarek teraz wskazywał za dziesięć ósmą.
-Chodź na śniadanie-powiedziałam do Nica
            On niechętnie przerwał swoje zamyślenia i poszliśmy do pawilonu. Na śniadaniu przywitałam się z paroma osobami i zajęłam miejsce przy swoim stoliku. ,,Zamówiłam'' sobie małe śniadanko. Oddałam część bogom, a sama łapczywie zjadłam resztę. Po śniadaniu miałam zajęcia ze wspinaczki, ale dopiero za pół godziny. Przez ten czas mogłam odpocząć, poprzez droczenie się z Nickiem.
             Tak jak myślałam. Droczyłam się z Nickiem że wyglądam jak damska wersja niego. Ogólnie tak spędziliśmy cały dzień na droczeniu się i śmianiu,a i oczywiście na wymyślaniu pułapek dla Bianki. Udało nam się w sumie wymyślić ich jeszcze sześć.
              Już późnym wieczorem  chciałam pójść do swojego domku numer jeden, ale Nico przycisnął mnie do ściany i nie chciał puścić. Tylko uśmiechał się od ucha do ucha i patrzył jak próbuję mu się wyrwać. Przez ostatni rok bardzo dużo ćwiczył i teraz był silniejszy ode mnie. Teraz żałowałam że tak namawiałam go na te treningi..
-Puść mnie - powiedziałam
-A dlaczego? - zapytał ze wzrokiem buntownika, co mi się bardzo podobało.
-Yhhh, jak tak bardzo chcesz żebym została to mi powiedz- odpowiedziałam patrząc wprost w jego piękne ciemnobrązowe oczy
         Nic nie powiedział, tylko mnie pocałował. Uznałam to za zaproszenie i oczywiście odwzajemniając pocałunek, zgodziłam się. Ostatnio coraz częściej u niego spałam i podobało mi się to.


                      * Nico *

                                                                 ( Następnego dnia )

        Wstałem oczywiście przed Thalią.
        Miałem czas aby pomyśleć co jeszcze trzeba załatwić, bo Bianka przyjeżdża już za dwa dni. Postanowiłem że dzisiaj pojedziemy kupić stroję i słodycze, może przy okazji pójdziemy do kina...
Włączyłem swoją MP3, którą dostałem miesiąc temu od Thalii i posłuchałem kilka piosenek mojego ulubionego zespołu Imagine Dragons. Jedna piosenka,właściwie to dwie przypominały mi mnie sprzed dwóch lat, a dokładnie ,,Demons'' i ,,Monster''. Spędziłem tak chyba z pół godziny słuchając muzyki i patrząc na horyzont, dopóki Thalia z własnej woli się nie obudziła.
-Hej - przywitałem ją, zdejmując przy tym słuchawki - Jak się spało? - zapytałem
-Dobrze i - ziewnęła - co będziemy dzisiaj robić? - zapytała
-Jedziemy kupić stroje i cukierki - oznajmiłem
         Ona tylko pokiwała głową na zgodę i wstała. Rozciągnęła się i poszła do łazienki, ja natomiast założyłem jedną słuchawkę i nadal słuchałem muzyki. Ostatnio bardzo polubiłem to zajęcie. Thalia wyszła już przebrana.
- To o której jedziemy? - zapytała
- Może po obiedzie? - zaproponowałem
- Nie za późno? - powiedziała z uśmiechem po czym mnie pocałowała
-Jeszcze mam co do nas inne plany - powiedziałem i przygwoździłem Thalie do ściany i agresywnie pocałowałem.Ona odwzajemniała moje pocałunki z podwójną siłą,a je nie pozostawałem dłużny.
- Powtórka z wczoraj? - zapytała ironicznie, kiedy oderwałem się od niej
             Nic nie powiedziałem tylko ponownie ją pocałowałem.Mógłbym tak spędzić cały dzień gdyby nie koncha, oznaczająca śniadanie. Niechętnie na dobre oderwałem się od Thalii i poszliśmy do pawilonu. Kiedy szliśmy parę osób się z nami przywitało,a gdy zajęliśmy już swoje miejsce zamówiłem skromne śniadanie, bo jak zwykle nie byłem głodny. Przez większość czasu patrzyłem w kierunku gdzie siedziała Thalia i słuchałem muzyki. Chyba naprawdę się od tego uzależniłem.
           
               Reszta dnia do obiadu minęła bardzo przyjemnie. Miałem zajęcia z greki i łucznictwa, a tak to rozmawiałem z Leonem lub Thalią. Ostatnio bardziej polubiłem Leona. Na obiedzie nic ciekawego się nie wydarzyło, ale i tak czułem ekscytację na myśl że zaraz pojadę z Thalią poza obóz Herosów. Od bardzo dawna nie opuszczałem tego miejsca, Thalia zresztą też nie, więc trochę się bałem. Na wszelki wypadek wziąłem miecz i oczywiście pieniądze. Poprosiłem Argusa aby zawiózł nas do jakiegoś sklepu ze strojami na Halloween. Już po dziesięciu minutach znajdowaliśmy się na tylnych siedzeniach w jego samochodzie.

                Podróż minęła nam miło i przyjemnie. Rozmawiałem z Thalią bo Argus nigdy się nie odzywał. Nikt w sumie nie wiedział dlaczego. Podziękowaliśmy Argusowi i popędziliśmy w kierunku centrum handlowego. Było tam ze sto sklepów, a w każdym było coś innego. Trochę czasu nam zajęło aby odnaleźć sklep z przebraniami, ale po długich poszukiwaniach, udało się. Teraz staliśmy przed przeróżnymi strojami na Halloween.
                Po dłuuugich godzinach udało nam się wybrać strój dla naszej trójki. Dla Bianki wzięliśmy strój Pocahontas, dla mnie kościotrupa a dla Thalii strój zakrwawionego Kopciuszka (to ja ją namawiałem). Po tym poszliśmy do sklepu po cukierki i wyszliśmy na zewnątrz. Tak jak myślałem Argus już na nas czekał, ale ja miałem inne plany. Zabrałem Thalii stroje, wrzuciłem na tylne siedzenia jeszcze cukierki i kazałem Argusowi odjechać. I tak właśnie pozbyłem się niepotrzebnych rzeczy.
-Co ty robisz ?!- zaczęła na mnie wrzeszczeć Thalia, a ja jak głupek się uśmiechnąłem
-Zabieram swoją dziewczynę do kina - odpowiedziałem nadal uśmiechnięty
Widać było że udało mi się ją uspokoić
-Tym razem masz szczęście- powiedziała i mnie pocałowała
Już z uśmiechami na ustach poszliśmy do sali kinowej.

                                                                   ( Następnego dnia popołudniu )

-Jeszcze trochę... nie w drugą o... nie jeszcze trochę i... jest! Idealnie - krzyczała do mnie Thalia kiedy byłem na dachu mojego domku i wieszałem różne Halloween-owe ozdoby. Domek był już prawie gotowy na przybycie Bianki, a miała się ona pojawić już jutro. Przyjedzie o dziesiątej i spędzi tu cały tydzień. Mam nadzieję że wszystko wypali i będzie to dla Bianki niesamowite Halloween.Schodziłem po drabinie kiedy nagle poczułem rękę na ramieniu. Prawie spadłem z drabiny, ale ta osoba złapała mnie i teraz latała ze mną po niebie. To nie mógłbyć kto inny jak Jason,a to by oznaczało że przyjechała także Piper, Hazel i jej chłopak Frank. Spojrzałem w górę. Nie myliłem się, trzymał mnie nikt inny jak Jason. Teraz uśmiechał się od ucha do ucha i patrzył w jakieś miejsce na horyzoncie. Miałem nadzieję że niedługo będziemy lądować, bo nie przepadałem za lataniem i on doskonale o tym wiedział. Na moje szczęście wylądowaliśmy.
            Byłem teraz w miejscu łudząco podobnym do Dżungli. Było naprawdę przepiękne. Po prawej stronie znajdował się wodospad, a po lewej las. A wszędzie dookoła była intensywnie zielona trawa i białe kamienie. Pomyślałem że to byłoby idealne miejsce na randkę z Thalią. Ona uwielbiała takie klimaty.
- Nie przywitasz się? - wyrwał mnie z zamyślenia głos Jasona. Z nim chyba miałem najlepsze kontakty
- Cześć stary! - powiedziałem i uściskałem go. Muszę przyznać że stęskniłem się za nim
-No, cześć. Wiesz co to za miejsce?- zapytał
-Nie mam bladego pojęcia- odpowiedziałem zgodnie z prawdą
- A więc to tu po raz pierwszy rozmawialiśmy - powiedział spokojnie Jason
Dopiero teraz mnie olśniło. To tutaj odbyłem z nim szczerą rozmowę kiedy Bianka odeszła do Łowczyń
-Ju-już pamiętam - wyjąkałem
-Ładnie tu zarosło - odpowiedział zamyślonym głosem Jason - Ale wracając do sedna sprawy, poleciałem tu z tobą aby porozmawiać jak za dawnych czasów - mówiąc to klepnął mnie przyjacielsko w ramię
          Rozmawialiśmy tak z godzinę. On opowiadał mi o Nowym Rzymie, o Piper, o Reyne , a ja mu o Obozie Herosów. Podobno nic u niego się nie zmieniło poza tym że Reyna była w związku z jakimś chłopakiem i podobno była z nim szczęśliwa. Ucieszyłem się na tą wiadomość, ponieważ polubiłem Reyne. Później Jason zabrał mnie do Obozy Herosów. Okazało się że przez ten cały czas nasze dziewczyny opowiadały sobie o nas. Nie zdziwiło mnie to. Znałem i Piper i Thalie, a z resztą ja z Jasonem też o nich opowiadaliśmy. Potem wszyscy w czwórkę siedzieliśmy w moim domku i opowiadaliśmy sobie dowcipy.Dopiero później dołączyli do nas Hazel i Frank.

                                                        ( Następny dzień, dziewiąta rano)

         Już nie mogłem się doczekać spotkania z Bianką. Miała tu być za dopiero godzinę, ale je już wypatrywałem ją za oknem. Byłem już ubrany w swój strój kościotrupa. Czułem jakiś dziwny przypływ energii z okazji Halloween. Może dzieci Hadesa dostają większą energie w ten dzień.Nie zamierzałem wykorzystywać tej energii, ale zawsze mogła się przydać. Nagle do mojego pokoju weszła Hazel
-Jak się czujesz bracie? - zapytała
-Dobrze- odpowiedziałem - tylko nie mogę się doczekać kiedy zobaczę Biankę.- dodałem
-Ja też. W końcu poznam twoją siostrę - powiedziała z uśmiechem na ustach
-Racja - powiedziałem i uścisnąłem ją bratersko - Na pewno ją polubisz
- Wiem- odpowiedziała pewnym głosem
Nagle zauważyłem tłum dziewczyn biegnących w stronę obozu. Szybko otworzyłem okno i wyszedłem na dach. Przypatrzyłem się dokładniej i tak jak myślałem na ich czele była Bianka. Jednym susem znalazłem się na dole i biegłem w jej stronę. Odwołuje to co powiedziałem wcześniej, jednak ta dodatkowa energia mi się przyda. Ona odrazu mnie zauważyła i biegła dokładnie na mnie. Już myślałem że się zderzymy, ale w porę zahamowałem.Przytuliłem ją mocno, a ona odwzajemniła uścisk. Czułem że mam coraz bardziej mokry kostium, a to by oznaczało że Bianka płakała. Mi samemu również popłynęła łza po policzku.
-Cześć braciszku - powiedziała Bianka
-Witaj siostrzyczko-powiedziałem i uścisnąłem ją jeszcze mocniej
-Jak tam u ciebie?- zapytała
-Takie pytania później. Chodź, muszę cię komuś przedstawić - puściłem ją i popatrzyłem na jej ciemnobrązowe oczy, łudząco przypominające moje. Teraz były całe czerwone od łez
          Zaprowadziłem ją do naszego domku. Przedstawiłem jej wszystkich. Chyba się polubiły z Hazel bo się uściskały i nie chciały puścić
-Idź do pokoju, tam jest strój dla ciebie- powiedziałem, patrząc jej prosto w oczy
-Dzięki - mówiąc to uśmiechnęła się - A teraz ty się uśmiechnij- dodała
Patrzyłem na nią osłupiały, ale chcąc czy nie uśmiechnąłem się. Wydawała się być zaskoczona,a le ja tylko zacząłem się śmiać.
-Co? Duża zmiana? - zapytałem nadal się śmiejąc
Ona nic nie powiedziała tylko przytuliła mnie.
-Tęskniłam za tobą- powiedziała - Za tym miłym i wesołym Nickiem - dodała tak cicho że tylko ja mogłem to usłyszeć
Oddałem uścisk i znów poczułem się jak dziesięciolatek, który ściska swoją siostrunię.Ona po chwili uwolniła się z uścisku i poszła przebrać. Thalia wzięła mnie za rękę i uśmiechnęła się
-Kiedy pułapka zadziała? - zapytała
-Za 3...2...1 - zacząłem odliczać i po 1 usłyszałem krzyk Bianki.
Zeszła po schodach cała mokra. To była dopiero pierwsza pułapka- pomyślałem.
-Nico! - krzyknęła
Nic nie mówiłem tylko się śmiałem. To był najczystszy śmiech.
-To nie jest zabawne!- powiedziała i próbowała mnie przytulić, ale w porę się odsunąłem
-Ej, nawet nie próbuj mnie przytulać - ostrzegłem ją żartobliwie
Ona niestety nie usłuchała i przytuliła mnie. Od razu odwzajemniłem uścisk i teraz też byłem cały mokry
-Zadowolona? - spytałem,a ona w odpowiedzi wysłała mi swój uśmiech
A później było już coraz gorzej... w pozytywnym tych słów znaczeniu


1 komentarz:

  1. Super!!!!!!! Genialne. Wszystkie twoje opowiadania są super ale to G-E-N-I-A-L-N-E
    Zapraszam cię na mojego bloga slowazmojejglowy.blogspot.com
    Życzę weny i to chyba tyle
    (ja też piszę o herosach :) )
    Ksokso

    OdpowiedzUsuń