sobota, 9 maja 2015

Rozdział 5 *-*

 Kłamstwa

          * Will Solace *

Po okropnie długiej kłótni z Nick'iem, ruszyłem do swojego domku. Wiem, że nakłamałem, ale jakie miałem wyjście? Kocham Nica od dłuższego czasu i nie pozwolę, aby jakiś słynny Syn Posejdona mi go zabrał. Zresztą, widziałem to w oczach Nica, że nie jest do końca pewny swoich uczuć. Cóż... pozostało tylko czekać.
     Reszta dnia minęła normalnie. Noc spędziłem na czytaniu książek, choć nie mogłem się skupić. Myślałem cały czas o Percy'm i Nicu, którzy mogliby spędzić tę noc spokojnie, gdybym nie namieszał. Jestem głupi. Tępy i głupi. Wyszedłem do lasu, aby trochę odpocząć. Wiedziałem, że mogę tam spotkać Nica, ale miałem to gdzieś. Błądziłem, uważając na wystające korzenie drzew oraz gałęzie, mające już na sobie liście. Myślałem o tej całej sytuacji, rozważałem wiele możliwości i zawsze dochodziłem do tego samego wniosku. Jestem debilem i powinienem przeprosić. Pokręciłem przecząco głową i usiadłem na pieńku.
    Wokół mnie, nie było nikogo ani niczego. Zdałem sobie sprawę, że po raz kolejny zostałem sam. Każdy mnie opuszczał. Wyjąłem z kieszeni żyletkę. Ciąłem się od niedawna, mogłem właściwie powiedzieć, że zdarzyło mi się to tylko jeden raz. Poczułem się wtedy lepiej. Zresztą, jako syn Apolla, szybko wyleczyłem wtedy swe rany i nawet blizny nie pozostały. Tylko satysfakcja. Trzymałem mój skarb w dłoniach  delikatnie rysowałem nim po skórze. Nie było krwi, tylko zostawały małe ślady.
   Podwinąłem lewy rękaw bluzy i starałem się mentalnie przygotować do bólu. Zamknąłem mocno oczy i zrobiłem to. Wbiłem żyletkę w skórę i przejechałem nią aż do samego łokcia. Z długiej linii zaczęła lecieć krew, ale miałam to gdzieś. Wszystko straciło znaczenie. Zrobiłem jeszcze kilka takich samych, tylko jeszcze głębszych kresek. Nie czułem całego ramienia, byłem coraz bardziej senny. Gdy przeniosłem się na nadgarstki i zacząłem ciąć je w poprzek, nie wytrzymałem. Głośny szloch wydobył się z mojego bolącego gardła. Upadłem na kolana i próbowałem utrzymać się na kościach - bez skutku.
   Ktoś lub coś, chwyciło mnie za ramię, dokładnie w tym momencie, co straciłem przytomność.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam wszystkich bardzo serdecznie! Czy Patrycja wróciła? Czy może znów nażarła się psychotropów i już może pisać? No nie wiem, nie wiem, obydwie wersje prawdopodobne :D
Jeśli się spodobało, proszę o komentarze :3 Pozdrawiam wszystkich, którzy jeszcze to czytają ;-; A jest ich zapewne bardzo mało ;-;
Paaa :3

9 komentarzy:

  1. Świetne!!! pisz pisz szybko!! weeeeny *0*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahakddjsosnsosj *-* Wszystko rozumiesz prawda? Tak? To dobrze :D Dłuższeeeeee! Plosie :) Czekam nn! Weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi sie czy nowy szablon? Jesli tak to cudowny *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nowy szablon :3 Nadal kombinuję i wykombinowałam takie coś :3 Cieszę się, że się podoba *-*
      Ps. Postaram się, aby rozdziały były dłuższe

      Usuń
  4. Rozdział super, tylko troszku krótki. Jaram się jak pies kiełbasą. Nie mogę doczekać się nexta.


    Wierna fanka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach zapomniałabym nowy szablon cudeńko.

    Wierna fanka.

    OdpowiedzUsuń
  6. EJ CZEJ
    CZEJ, CZEJ, CZEJ
    GDZIE TU JE PERSICO
    Waldek to se może cut4zayn
    Mam go w dupie soł macz
    Najważniejszy jest Nicuś!
    Nico nic nie czuje...
    Co on jakiś transformer jest?
    Percy jak mogą państwo zauważyć ma tak zwany syndrom:
    #YOU_CAN_KISS_MY_ASS
    No właśnie, a co za tym idzie?
    Że ma wszystkich w dupsku.
    JA CHCE TYLKO ŻEBY NICUŚ BYŁ SZCZĘŚLIWY Z PERSIM.
    STONY FOREWA
    A nie czej, to nie ten fandom.
    No nie ważne,
    Ale powiem ci jedno.
    Solangelo to ty sobie możesz w dupe wsadzić.
    Wybacz, musiałam to zrobić.
    Pokłóciłam się z chłopakiem więc mam parszywy humor.
    Dobra, to tyle ode mnie.
    Wierna Tobie niczym Tony Stevowi,
    Królowa wszystkich nerdów i totalnie posranych krejzolów,
    Annabeth Caffrey <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Powracam z komentowaniem! (nie radzę się cieszyć xD)

    No co... rozdział super, tylko szkoda, że krótki... no ale cóż... każdego czasem dopada brak weny... zupełnie jak mnie przez ostatnie trzy miesiące ;_;

    Teraz to szkoda mi trochę Willa... wszyscy się tną... to nie jest fajne ;-;

    A, drobna uwaga... zwiększ troszku czcionkę, bo trudno się czyta... i ciekawy szablon wybrałaś ;D

    No co tam jeszcze... nie chce mi się nawiązywać do poprzednich rozdziałów, gdyż całą wenę wyczerpałam... wybacz... ;_;

    powiem jeszcze, że fajnie, ze wróciłaś, a ja postaram się systematyczniej u ciebie komentować... ;D

    I nie depresjonuj się... depresja to zuo... (kij, że rodzice mnie chcą zapisaś do psychologa właśnie z tego powodu)

    Aha... i nikt się nie obrazi, jeśli trochę poczekamy, a rozdział w zamian za to będzie dłuższy... serio... my tutaj wyuczeni cierpliwości (niecierpliwi proszę się nie odzywać, bo to ma być motywacja)

    No i się jeszcze powtórzę: zajebisty i tak trzymaj ;D

    To ten... pozdrawiam, życzę weny, czekam na nexta i ogólnie obiecuję, że teraz już będę komentować ;D

    OdpowiedzUsuń