niedziela, 26 lipca 2015

Rozdział 13 *-*

Rozmowa


          * Nico di Angelo *

     Przytulałem się jeszcze chwilę z Percy'm, nim dostrzegłem, że Will się wybudził. Chciałem jak najszybciej do niego podejść, w sumie to sam nie wiem czemu. Zmartwił mnie fakt, że zemdlał, uderzając wcześniej mocno głową w drzewo. Puściłem Syna Pana Mórz, mówiąc mu, że porozmawiamy później. Nie był zbyt zadowolonym takim rozwojem wypadku, ale nie miał nic do gadania.
     Podszedłem do swojego najlepszego przyjaciela i szturchnąłem go lekko w ramię. Otworzył oczy i popatrzył na mnie zmęczony. 
   - Jak się czujesz? - spytałem i odgarnąłem jego blond włosy z twarzy.
     Uśmiechnął się lekko i złapał moją dłoń.
   - Dobrze, ale mogło być lepiej. - uznał niezbyt optymistycznie. - Podasz mi może ambrozję?
     Pokiwałem twierdząco głową i wyciągnąłem z jednej z kieszeni kurtki (która tak betewu ogrzewała Will'a) jednego batonika. Podałem go Will'owi, a następnie pomogłem mu wstać. Wziął jednego, małego gryza i włożył resztę do kieszeni kurtki. Następnie uśmiechnął się do mnie lekko i mrugnął. Kąciki ust uniosły mi się do góry. To jego spojrzenie... Nie. Wstałem i podążyłem w stronę Percy'ego, by omówić z nim najważniejszy temat.
   - Gdzie teraz wyruszamy? - spytałem.
     Wolałem omówić ten temat z nim, niż dziwnie zachowującym się Will'em. Ostatnio był jakiś dziwny, zachowywał się wobec mnie nadmiernie uczuciowo. Udawałem, że wszystko było okey, żeby go nie martwić.
   - Nie mam pojęcia. Możemy pójść do sklepu po jakieś jedzenie, zjeść i dopiero wtedy zastanowić się, gdzie podróżujemy cieniem. - na spokojnie wyjaśnił mi swój plan.
     Pokiwałem twierdząco głową, zgadzając się z nim. Na głodniaka nie ma co wyruszać. Oznajmiłem Willowi, że idę wraz z Percy'm do sklepu, na co pokazał kciuka w górę i uśmiechnął się do mnie. Zdziwiony jego zachowaniem, również pokazałem kciuka w górę i ruszyłem ze swoim wspólnikiem.
     Gdy oddaliliśmy się wystarczająco daleko od miejsca biwaku, Percy zaczął rozmowę.
   - Myślisz, że Will podsłuchał naszą rozmowę? - spytał.
   - Tak. - odpowiedziałem stanowczo.
     Dostrzegłem cień psychopatycznego uśmiechu na jego twarzy, ale uznałem to za coś normalnego.
   - On myśli, że my jesteśmy razem, co nie? - zapytał.
   - Tak.
     Przybliżył się do mnie i objął mnie ramieniem.
   - Jedyna rzecz, jakiej się domyślił. - szepnął mi do ucha, na co się uśmiechnąłem.
     W sumie, to nie wiedziałem, czy jesteśmy razem. To skomplikowane. Jednakże ustaliliśmy, że jesteśmy gdzieś tak pośrodku. W sumie, to dobrze. Nawet bardzo. W razie czego, będzie mógł mnie bez skrupułów zabić, by ocalić własne życie.

***

     Kupiliśmy tylko niezbędne przedmioty. Wodę i jakieś batony energetyczne. Ja trzymałem cztery butelki małej wody w ręce, a Percy schował batony po kieszeniach. Kiedy byliśmy już blisko biwaku, usłyszałem kolejne pytanie
   - Czy wy myślicie, że wszystko pójdzie aż tak łatwo?
     W tej chwili coś skoczyło mi na plecy, pozbawiając równowagi. Harpia. Rzeczy, które trzymałem w ręce wypadły i uderzyła z łoskotem o ziemię. Poczułem krew na swych plecach. Kurwa, mamy przejebane. Szybko wyciągnąłem miecz i obróciłem się na brzuch, przecinając harpię wpół. Jednak, nadal żyła. Jackson miał na głowię własną harpię, więc nie mógł mi pomóc. Cóż, z nim czy bez niego, poradzę sobie. 
     Przybrałem pozycję bojową i zaczekałem, aż harpia sama zaatakuje. Wtedy najłatwiej byłoby jej wbić miecz w czarną dziurę. Kiedy usłyszałem, jak Percy ucieka na biwak, krzycząc, że idzie chronić Will'a, wkurzyłem się. Otoczyły nas. Zmieniłem się w cień i po prostu poleciałem za plecy harpii. Zmaterializowałem się za nią i jednym ruchem przeciąłem jej głowę. Zmieniła się w kupkę popiołu, a na mojej twarzy pojawił się cień uśmiechu. Oczyściłem twarz z resztek harpii i zmieniając się w cień, ruszyłem do swoich przyjaciół.
     Percy zawzięcie chronił Will'a, który co jakiś czas wystrzeliwał parę strzał w kierunku potworów. Było ich z dziesięć. Podfrunąłem do pierwszego i będąc w formie cienia, po prostu przybliżyłem się do jego twarzy i zacząłem go dusić. Harpia, zdezorientowana, potknęła się i poturlała z wzgórza, ale nie odpuściłem. Gdy zmieniła się w pył, powróciłem na górę i stałem się człowiekiem.
     Percy i Will zdążyli ubić dwie harpie. Jeszcze siedem. Stworzyłem z cienia kilka sztyletów i zacząłem nimi strzelać. Energii na razie miałem dość dużo, więc nie musiałem się oto martwić. Strzelałem przy swoich przyjaciołach, przypominając sobie wojnę z Kronosem. Stare, dobre czasy.
     Ubiłem razem z nimi kolejne dwie harpie. Percy powoli się męczył. Najwidoczniej za mało ćwiczył, choć zawzięcie upierał się, że jest w formie. Musiałem coś zrobić, żeby nas nie schwytały i zabiły. Odpowiedź była prosta. Kolejna podróż cieniem. Tylko, jak to zrobić, by harpie nie wskoczyły za nami do cienia? Trzeba było się od nich oddalić na dość sporą odległość. I chyba miałem pomysł, jak to zrobić. 
     Kazałem Willowi nadal strzelać, tak długo, aż nie ubije przynajmniej jednej harpii. Sam na szybko rzuciłem w jedną sztyletem, pozbawiając jej kawałka ręki. Ma się cela. Złapałem Percy'ego za rękę i pociągnąłem w drugą stronę, żeby jak najdalej oddalić się od harpii.
   - Masz jakiś pomysł? - spytał, dysząc Syn Posejdona.
   - Oczywiście, że tak. - powiedziałem zgodnie z prawdą.
   - Czy dzięki niemu zginę ja albo Will? 
     Zastanowiłem się chwilę nad prawdopodobieństwem takiego rozwoju wypadku.
   - Na czterdzieści procent nie zginiecie.
     Śmiech Percy'ego uspokoił mnie trochę. Ciekawe, czy on w ogóle rozumiał powagę sytuacji. Zapewne nie.
     Przebiegliśmy około kilometra, od miejsca walki. Wtedy, utworzyłem cień, który będzie mógł nas przenieść do Wenezueli. Nie wiem, czemu akurat to miasto. Jest położone na południe, więc może być. Kazałem Percy'emu tam wskoczyć, ale on stanowczo zaprzeczył.
   - Jeszcze coś ci się stanie! - krzyczał.
   - Nieprawda! Jackson, posłuchaj, mam te pieprzone dziewiętnaście lat i potrafię o siebie, kurwa zadbać! Wskakuj tam, niedługo będę.
   - Obiecujesz? - jego ton nagle złagodniał.
     Niepewnie pokiwałem głową. Percy przycisnął mnie mocno do siebie i złożył na mych ustach namiętny pocałunek. Czułem, jak się rozpływam, ale nie czas na pieszczoty. Gdy mnie puścił, od razu wskoczył do tunelu, a ja zostałem sam z misją.
     Zacząłem bieg. Tunel zabierał mi dość sporo energii, więc musiałem się pośpieszyć. Gdy byłem w odległości około trzystu metrów od Will'a, krzyknąłem głośno:
   - Uciekaj! Kurwa, Will, biegnij do mnie!
     Obrócił się i strzeliwszy strzałą w harpię, zaczął biec. Ja również. Musiałem zabić te dwie harpie, które mogły przedostać się z nami do Wenezueli.
   - Gdzie ty biegniesz?! - zapytał Will.
     Pokazałem mu ręką portal i nic nie powiedziałem. Nie było czasu na wyjaśnienia. Wyciągnąłem miecz i natarłem na potwory. Były całe w pyle, czyli już prawie zginęły. Zamachnąłem się na jedną i zabiłem ją, odcinając jej głowę. Zmęczony, musiałem uporać się z drugą.
     Ta była bardziej żywsza, miała większą wolę walki. Pierwsza mnie zaatakowała. Rzuciła się na mnie i chciała rozszarpać oczy. Zamknąłem je i na ślepo uderzałem pięściami w jej tułowie. W końcu, udało mi się ją zrzucić. Przeciąłem jej brzuch i wysypał się niego pył. Jednak, żyła. Postanowiłem już zacząć bieg, przecież taka półżywa harpia nic nam nie zrobi. Pobiegłem w stronę tunelu, jak najszybciej. Chciałem mieć już tę walkę za sobą.
     Gdy byłem już przy tunelu, odwróciłem się. Szukałem jeszcze jakiegoś potwora. Nikogo nie zauważyłem, tamta harpia leżała na ziemi i zdychała. Odwróciłem się i resztkami sił wskoczyłem do cienia.
     Po sam nie wiem jaki czasie, wypadłem z drugiej strony. Percy i Will siedzieli w milczeniu i najwidoczniej czekali, aż bezpiecznie wrócę.
   - Czy ty już do reszty oszalałeś?! - oskarżył mnie Will.
     Uśmiechnąłem się niczym psychopata i odpowiedziałem:
   - Tak.
     Następnie wszyscy zaśmiali się cicho i zasiedliśmy razem na ziemi. Okazało się, że Will zabrał wszystkie nasze rzeczy, więc nic nie straciliśmy. Jak to dobrze jest mieć takiego przyjaciela.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~``
No i jest ~1200 słów. Może być? ;--;
Chciałabym jeszcze w te wakacje skończyć tę serię i zacząć nową. Tę mi się dziwnie piszę. Piszę też tutaj gorzej, proszę, nie złośćcie się. Obiecuję, że następna seria będzie o wiele lepiej napisana, tylko muszę sobie wszystko poukładać w głowię. To coś będzie miało może z 20 rozdziałów. 
Szykuję się też One - Shot Jercy. Jestem w trakcie dopracowywania fabuły, tym razem chyba będzie miała dwie części, choć może mi się odwidzi i napiszę trzy. Dobra, to chyba tyle. Spodziewajcie się niedługo kolejnego rozdziału, jakoś tak wena mnie złapała. 
To napisania niedługo! Paa <3 

7 komentarzy:

  1. Siemka XD
    No to w końcu jestem na bieżąco z rozdziałami.
    Nico taki w niewiedzy ;d Brakowało mi trochę spojrzenia Willa, ciekawa jestem jak planuje odbić Nico ;d.
    Biedny Solance jest w friendzone xD
    A Percico taaaaaakie dramatyczne... całujo się nawet wtedy kiedy potwory chcą im odgryźć głowy... romantycznie!
    Wgl batoniki i woda na drogę... Zapewne nie słyszeli o pełnowartościowym posiłku... #fittakbardzo XD
    Nico zbuntowany 19-nastolatek... I czarny humor zawsze (na 40% nie zginiecie, hahaha xD)
    Wiem, że komentarz nieogarnięty, ale dzisiaj i ja jestem nieogarnięta... musisz wybaczyć!
    Wcale nie piszesz tutaj źle. Jak mam być szczera, ta seria podoba mi się bardziej niż poprzednia :3 .
    Szykuję się na Jercy. Poważnie boję się tego parringu xD. Ale muszę Ci zaufać z nimi... mam nadzieje, że dobrze będzie xD.
    Patish, mnóstwo wena, czytelników, komentarzy, wyświetleń i czego tam sobie jeszcze chcesz ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś go będzie próbował odbić...
      Dobrze tak Solace'owi! XD
      Bo oni lubieją się całować XD
      Nie ma czasu, wpierniczają batony XD
      Uwielbiam czarny humor i próbuję go jakoś wpleść :3
      Wybaczam xD Sama jakaś taka nieogarnięta jestem
      Tutaj na pewno piszę lepiej niż w pierwszej, ale nadal piszę gorzej, niż zazwyczaj. Sama nie wiem czemu :P
      Jercy będzie chore... trochę krwi... oczywiście Ann :D
      Dziękuję, dziękuję <3 I chcę perkusję xD

      Usuń
    2. *chamsko się wcina* *perkusja*

      Usuń
  2. Niesamowite! nie mogę się doczekać Jercy. Ciekawe co będzie w kolejnym rozdziale? Nie mam jakos siły pisać komentarz, więc przepraszam.
    Zyczę weny, rozwoju itd.
    ~Hubi
    #TheSonOfAthena

    OdpowiedzUsuń
  3. "Przytulałem się jeszcze chwilę z Percy'm, nim dostrzegłem, że Will się wybudził. " musiał?
    "To jego spojrzenie... Nie." nawet nie próbuj
    "Dostrzegłem cień psychopatycznego uśmiechu na jego twarzy, ale uznałem to za coś normalnego." tak kurwa, a zaraz zaciągnie cię w krzaki i zgwałci. Ja to bym w sumie nie miała nic przeciwko...
    "W tej chwili coś skoczyło mi na plecy, pozbawiając równowagi. Harpia." co za menda...
    "Percy przycisnął mnie mocno do siebie i złożył na mych ustach namiętny pocałunek. Czułem, jak się rozpływam, ale nie czas na pieszczoty." no, ale co tak krótko? *jęki i smutna minka"
    " - Czy ty już do reszty oszalałeś?! - oskarżył mnie Will." szybki jest, nie ma co...
    Przez to opowiadanie nie lubię Will'a xD Grunt, że jest Percico. Percico życiem.
    Co do twojej notki.
    No może być, ale na dłuższe bym nie narzekała. W sumie wystarczy, że jest.
    Wiem jak to jest. Mnie też się źle pisze.
    *taniec szczęścia* Nie czytałam w sumie jeszcze Jercy (chyba, że czegoś nie pamiętam xD), ale wszystko w twoim wykonaniu mi się podoba, więc się cieszę.
    Weny, komentarzy, czytelników, wyświetleń i czego ci jeszcze trzeba.
    Twój wierny zjeb Alex ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach nie ma to jak walka z harpiami. Rozdział super. Czekam na next.





    Wierna fanka.:-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jercy. Również jeszcze nie czytałam, ale trudno mi sobie to wyobrazić. No, pewnie będzie gorąco. (ach, nieczyste są myśli me, ale cóż poradzić, kuzyn na mnie źle wpływa ;P)
    Nasz kochany, bidny Nico, nawet nie ma pewności z kim jest... Raz całuje się z Percym, a tu puff! Will zaciąga go na swoją stronę... (taki odbijany XD). Precz szatanie! Szukaj se chłopaka swego pokroju! (aczkolwiek nie mam nic przeciwko tym zachowaniom Willa, są nawet zabawne)
    Ten sezon moim zdaniem jest super, a jeśli twoim zdaniem następny będzie lepszy, to nie wiem, jaki będzie. Po prostu nie wiem. Tylko jakbyś częściej. Ledwo pamiętam, co było w poprzednim.

    Życzę weny, czasu i szczęścia :)

    ps. Nie zwracaj uwagi na dziwną treść w nawiasach, bo mój mózg nie zawsze działa prawidłowo.

    OdpowiedzUsuń