poniedziałek, 15 lutego 2016

Rozdział 3 – Najlepsi przyjaciele zawsze cię zdemoralizują

Nico


   Obudziłem się około drugiej w nocy. W swoim żywiole. Uśmiechnąłem się szeroko w stronę sufitu. Zapowiadał się naprawdę dobry dzień. Powolutku usiadłem na łóżku i rozprostowałem kończyny. Nie mogłem cały czas leżeć w łóżku, zwariowałbym od tego. Dotknąłem stopami zimnych kafelek. Miły dreszcz przeszedł mi po plecach. Poruszałem palcami, postukałem nimi o kafelki. Czułem. Nie byłem martwy. To jedno uczucie napawało mnie niewiarygodnie dużym szczęściem. Dochodziło do tego uczucie rodzicielskiej miłości, przyjaźni... Dużo tego było. Wstałem i wykonałem nieudolny ruch taneczny.
   Ominę już fakt, że prawie upadłem na gołe kafelki. Moje ruchy były co najmniej żenujące. Chociaż... Nikogo nie było w sali. Wykonałem jeszcze kilka podobnych ruchów, uważając, by niczego nie strącić bądź samemu się nie przewrócić. Śmiałem się. Byłem szczęśliwy.
   Wziąłem telefon, który dostrzegłem na szafce. Wpatrywałem się w ekran i zastanawiałem, jaki mógłbym ustawić kod. W pewnym momencie przestałem zwracać uwagę na sam wzór, który miałem narysować, a na tapetę. Przedstawiała mnie i Isaaca, gdy ja byłem obsypany mąką, a on cały wysmarowany w polewie czekoladowej. Uśmiechaliśmy się szeroko, ukazując swoje białe i czarne zęby. Wyglądaliśmy świetnie. Nagle, nieświadomie, narysowałem kod palcem na ekranie. Mój organizm pamiętał, ja pamiętałem.
   Wszedłem do łazienki i zapaliłem światło. Była dość skromnie urządzona. W lewym kącie była kabina prysznicowa, a naprzeciwko niej była toaleta. Umywalka stała tuż obok drzwi. Łazienka posiadała wielkie lustro, w którym widoczne było całe ciało. Postanowiłem się dokładnie przejrzeć. Co prawda, widziałem siebie na zdjęciach, jednak to nie to samo co na żywo.
   Podszedłem do lustra i przybliżyłem twarz do niego. Miałem ciemnobrązowe, hipnotyzujące oczy, takie, jak w tamtym ciele. Nie zmienił się też kolor moich włosów, jedynie ich długość. Miałem ładnie ułożone włosy na lewy bok, leciutko postawione. Zgadywałem, że na co dzień wyglądałem z ciapka inaczej, jednak teraz też było dobrze. Miałem mały nos, wprost proporcjonalny do ust. Były cienkie i nadgryzione. Często zaciskałem je w wąską linię od kiedy zerwałem z dziewczyną.
   Nie wiem czemu, ale zwróciłem też uwagę na swoje uszy. Były przylegające do głowy, nie za duże. Dostrzegłem małą bliznę w prawym kąciku ust. Od razu przypomniał mi się Jason. Za duża koszulka ukazywała pieprzyka znajdującego się na lewym obojczyku. Ładnie wyglądał.
   Zdjąłem koszulkę i popatrzyłem na swoje ciało. Moja karnacja była zadowalająca, blada, jednak wyglądałem normalnie. Nie miałem jakichś pokaźnych mięśni, nie byłem też wychudzony. Zwykły, płaski brzuch, który wymagał treningu. Musiałem zacząć ćwiczyć. Nigdy nie wiadomo, kiedy zaatakują mnie potwory. Czy w ogóle zaatakują.
   Wolałem nie patrzeć na razie na dolne patie ciała. Stwierdziłem, że zrobię to sam, w swoim pokoju, o późnej porze.
   Ubrałem koszulkę i usiadłem na toalecie. Odblokowałem telefon i wszedłem w galerię. Odetchnąłem głęboko i kliknąłem w pierwsze zdjęcie. Było z piątku, zrobiłem je u Isaaca. Siedzieliśmy sobie na kanapie, z pocornem między nami. Oglądaliśmy wtedy „Forrest Gump”. Po skończonym seansie poszliśmy do jego pokoju i chwilę pogadaliśmy szczerze. Spróbowałem przypomnieć sobie tę rozmowę.

     – Ten tydzień mnie wykończył – mówi Isaac i rzuca się na łóżko. 
   Śmieję się cichutko i siadam na krześle. 
     – A co się takiego stało? Kolejna kartkówka z biologii ci się nie podobała? 
   Issac prycha. 
     – Po prostu Robert nie daje mi spokoju. Chciał się dzisiaj za mną spotkać. Właściwie, chciał się ze mną spotkać w poniedziałek, wtorek, środę... 
     – Złapałem aluzję. – Przerywam mu. – On po prostu bardzo cię lubi. 
     – Za bardzo. – Przerywa na chwilę. – Jest dopiero jedenasty września, a ja już mam go dość. 

   Robert to był nasz kolega z klasy. Nosił okulary, które częściowo przysłaniały jego zielone oczy. Miał blond włosy, był troszkę niższy od Isaaca oraz chuderlawy. Ogólnie miał opinię kujona, ale potrafił żartować, był miły. Miałem okazję rozmawiać z nim podczas meczu koszykówki, kiedy siedzieliśmy na trybunach, a Isaac wtedy grał. Pamiętałem, że wtedy po raz pierwszy zapytał o niego. Co lubi robić, jaki jest. Wpatrywał się w Isaaca z czystą ciekawością i zaintrygowaniem. Rozmawiałem z nim o najlepszym przyjacielu, uważałem, by nie palnąć czegoś głupiego. Nie wydałem żadnego sekretu Isaaca podczas tej rozmowy, mówiłem tylko, jak się zachowuje na co dzień. Robertowi oczy rozszerzyły się do granic możliwości, gdy wspomniałem, że Isaac czasem ogląda anime. To chyba wtedy się w nim zauroczył.
   Od tamtego czasu podchodził do Isaaca praktycznie codziennie i próbował nawiązać z nim jakikolwiek kontakt. Jednak Isaac nie jest dość... taktownym i otwartym na nowe znajomości człowiekiem. Dość szybko stwierdził, że Robert jest nachalnym gościem, który chce wyjść z kręgu „kujonów”. Westchnąłem ciężko. Szkoda było mi Roberta.
   Następne zdjęcie przedstawiało przystanek autobusowy, na którym zawsze czekałem z Isaacem na autobus. Kiedy mieliśmy na godzinę ósmą pięćdziesiąt do szkoły, a autobus miał przyjechać o ósmej trzydzieści pięć, zawsze się spóźniał. Nauczycielka od chemii zawsze wstawiała nam w te dni spóźnienia, aż do czasu, gdy jej się to po prostu znudziło. Tego dnia, o ile pamiętam, wydarzyło się coś dziwnego w szkole.
   Był dopiero trzeci września, a nauczyciele i uczniowie musieli latać po sekretariatach i dostarczać jakieś ważne papiery. Ja chciałem podbić legitymację, bo rok w rok biegałem na początku października do pani po pieczątkę. Kiedy otworzyłem drzwi, usłyszałem taką rozmowę:

     – Dobrze, tutaj uczniowie w szkole są bardzo grzeczni. Wątpię, by Pani córka nie czuła się tu bezpiecznie. Mamy dobry personel, zapewniamy bardzo dobre warunki. Poziom szkoły też stoi na świetnym poziomie. 
   Stoję i nadal przysłuchuję się rozmowie. Słyszę krzyki w słuchawce, to ewidentnie jakaś dziewczyna krzyczy. Staram się nie dać po sobie poznać, po prostu stoję z legitymacją w ręce przy biurku sekretarki. 
     – Niech się Pani uspokoi, tutaj jest na pewno bezpiecznie. Nigdy nikomu nic się nie stało w tej szkole i to się nie zmieni. Sądzę, że Pani podejrzenia są spowodowane problemami, przez które przechodziła Pani córka w innych szkołach. 
   Po kilku sekundach, sekretarka wyciąga z szuflady pieczątkę z logiem szkoły i przybija mi ją w odpowiednim miejscu. Jednak jej rozmowa z kobietą się nie kończy. Matka córki (jak zdążyłem się domyślić) nadal coś krzyczy, ktoś krzyczy po jej stronie. Ogólnie nie da się z nią porozmawiać. Zaczynam współczuć sekretarce zawodu. 
     – Przecież pani sama była w naszej szkole i oglądała wszystko bardzo dokładnie. Nie ma tu nikogo ani niczego, co mogłoby zagrażać pani dziecku, zapewniam panią.  

   To było dziwne. Pamiętam, że wtedy szybko wyszedłem z pomieszczenia i popędziłem podzielić się nowymi informacjami z Isaacem. Obydwoje byliśmy zdziwieni zaistniałą sytuacją, ale nie drążyliśmy tematu. Nie podjęliśmy żadnego tajnego śledztwa (a już nie raz nam się robić coś podobnego) tylko zapomnieliśmy o całej sprawie. Teraz też postanowiłem ją zignorować.
   Zacząłem przeglądać kolejne zdjęcia, zaśmiałem się przy kilku śmiesznych obrazkach. Miałem też kilka naprawdę ładnych zdjęć; czy to natury czy siebie. Z tego, co zauważyłem, kochałem fotografować zachody i wchody słońca. To wskazywało na to, że wcześnie wstawałem albo nie spałem w nocy. Oprócz tego miałem kilka zdjęć białego kotka, który mieszkał u mojej babci. Był naprawdę słodki, na zdjęciach wychodził przeuroczo. Otworzyłem szeroko oczy ze zdumienia. Słodki? Przeuroczo? Czemu ja używam takich słów?!
   Starałem się zignorować fakt, jakiego słownictwa stosuję i sprawdziłem kolejne zdjęcia. Miałem kilka zdjęć z Anthonym, kiedy byliśmy w szkole. Żadnego poza tym budynkiem. Dziwne, bo nie mogłem sobie dokładnie przypomnieć dlaczego tak było. Musiałem się dowiedzieć.
   Pooglądałem kilka zdjęć, a gdy natrafiłem na filmik z Anthonym, od razu go włączyłem:

     – Anthony, opowiedz coś o sobie. – Kieruję kamerkę na twarz chłopaka. 
     – Dzisiaj mam lekcje gry na fortepianie, a jutro idę na tenisa. Ostatnio też zacząłem więcej uczyć się języka hiszpańskiego. Naprawdę mi się spodobał. 

   Filmik zakończył się moją dziwną miną. Wszystko się wyjaśniło. Anthony po prostu miał zaplanowany każdy dzień w swoim życiu. Z tego, co wiedziałem, nie przeszkadzało mu to jakoś bardzo. Lubił te zajęcia. Jego rodzice byli z niego dumni, a on był z tego powodu zadowolony.
   Następnie ukazało się zdjęcie mnie z gitarą. Nie spodziewałem się, że będę grał na takim wspaniałym instrumencie. Z tego, co pamiętałem, gitarę miałem już trzy lata. Potrafiłem naprawdę dobrze na niej grać, a ostatnio zbierałem pieniądze na zakup gitary elektrycznej. Uśmiechnąłem się szeroko na samą myśl trzymania w dłoniach takiego cuda... Pytanie tylko, czy będę potrafił na nim grać? Nie wiedziałem, czy umiałem grać na zwykłej, a co dopiero na takim cudzie.
   Przejrzałem kolejne zdjęcia, a kiedy trafiłem na faceta bez koszulki, zablokowałem telefon.
     – Pedały, wszędzie pedały... – mruknąłem.
   Wstałem i wyszedłem z pomieszczenia, gasząc przy tym światło. Kiedy już miałem skierować się do łóżka, zauważyłem torbę, której zawartością były najprawdopodobniej moje ubrania. Podszedłem do niej, rozpiąłem zamek i wziąłem w dłoń pierwszą rzecz.
   Była to koszula, a dokładniej w kratkę, składającą się z trzech kolorów – czerwonego, czarnego i ciemnoszarego. Prezentowała się dość dobrze. Odłożyłem ją na kafelki, nie miałem teraz czasu na przymierzanie jej. Zacząłem wyciągać tak ubrania, oglądać je, a następnie odkładać. Wszystkie były naprawdę dobre, jeśli chodzi o jakość. Dobry, miły materiał, fajne wzory na niektórych, koszule pasowały do koszulek. Spodnie były zwykłe, znalazłem tylko jedne dresy, które i tak mi się podobały. Uśmiechnąłem się szeroko. Zapowiadało się miłe życie.
   Odłożyłem wszystkie ubrania do torby i sprawdziłem godzinę. Trzecia dwadzieścia. Postanowiłem położyć się w łóżku i chociaż spróbować zasnąć. Jednak i tak skończyło się na tym, że wszedłem na Facebooka i zacząłem przeglądać głupie obrazki i tym podobne. Zauważyłem, że miałem w polubionych wiele gwiazd występujących w Teen Wolfie. To oznaczyło, że lubiłem ten serial... Ba, kochałem go! Jeszcze więcej stronek miałem polubionych w tematyce tegoż serialu. Uśmiechnąłem się. Moją ulubioną parą z Teen Wolfa był Sterek. Popatrzyłem trochę na ich zdjęcia i fanarty. Miłe uczucie rozeszło się po moim ciele. Przejrzałem naprawdę wiele stronek i pozapisywałem parę zdjęć. Wkręciłem się. Chciałem obejrzeć jednak cały serial od początku, by sobie wszystko poprzypominać.
   Wszedłem w Messengera i sprawdziłem, czy ktoś jest dostępny. O dziwo, Isaac był aktywny. Zawahałem się chwilę, czy do niego napisać. Jasne, był moim najlepszym przyjacielem, ale może próbował zasnąć...?

Isaac: Śpisz?
Ja: Nie ;-; Obudziłem się godzinę temu
Isaac: Ja miałem oglądać jedno anime, ale jakoś mi się nie chce xD Jak tam? Lepiej się czujesz?
Ja: Jest dobrze. Amnezja tak jakby ustępuje, pamiętam coraz więcej. Na przykład dzisiaj przypomniałem sobie kod do telefonu, patrząc na tapetę </3 XD
Isaac: To zapewne ciekawe doświadczenie, co nie? Tak nic nie pamiętać, obudzić się w szpitalu, podchodzi do ciebie jakiś chłopak i się z tobą wita O.O
Ja: Plus matka, która była zawiedziona tym, że własne dziecko jej nie pamięta ;__;
Isaac: A teraz? Pamiętasz ją czy tylko jakieś urywki?
Ja: Trudno stwierdzić. Opowiadała mi o rzeczach, które razem robiliśmy i przypomniało mi się kilka wspomnień. Jednak nie pamiętam WSZYSTKIEGO. To jest najgorsze
Isaac: Myślę, że pamięć ci wróci, tylko potrzebujesz czasu. Może to potrwa długo, ale w końcu się uda
Ja: Mam taką nadzieję. Na szczęście, gdy przeglądam jakieś zdjęcia to jest lepiej. Na przykład, przy zdjęciu z piątku. Przypomniało mi się to, jaki film oglądaliśmy, nasza rozmowa na temat Roberta...
Isaac: Nawet o nim nie wspominaj ~_~
Ja: Ale on jest naprawdę fajny! Trzeba go tylko poznać
Isaac: Nie zrobił na mnie zbyt dobrego pierwszego wrażenia, więc nie ;-;
Ja: Mu na tobie zależy ;-; Weź chociaż raz gdzieś z nim wyjdź
Isaac: Nieee ;___; Zanudziłbym się na tym spotkaniu
Ja: A ja myślę, że mielibyście wiele tematów do rozmów
Isaac: Jakich niby? Oprócz pogody i mojego stroju
Ja: Anime na przykład. On bardzo lubi anime, ty też czasem coś obejrzysz
Isaac: Z dociskiem na „czasem”
Ja: Ale chociaż coś!
Isaac: Ehh... no dobra. Co prócz tego?
Ja: Nooo... na przykład...
Isaac: Nie mogę przez całe spotkanie gadać z nim o anime! W końcu wyczerpią się dobre tytuły do rozmowy ;___;
Ja: Moglibyście porozmawiać o biologii. Ogólnie on może cię jej pouczyć
Isaac: Phi, to już wolę nie zdać xDDD
Ja: To by był dobry pretekst na wasze pierwsze spotkanie <3 No dajeeesz, zrób tak
Isaac: Po co? Mam już ciebie i Anthony'ego ;-;
Ja: Żeby poznać nowych ludzi <3 Nawiązać nowe kontakty, uspołecznić się
Isaac: A na co to komu ;-;
Ja: Tobie się na pewno przyda ;---;
Isaac: Niech ci będzie ;; Spotkam się z nim, na korepetycje z biologii
Ja: Hurra <3
Isaac: A czemu ciebie to tak cieszy, Sanders? XD
Ja: Będziesz miał chłopaka :3
Isaac: PFFFFFFFFFFFFFFFF
Isaac: ŻE CO
Isaac: CHYBA CIĘ POJEBAŁO, DZIEWCZYNKO
Isaac: JA JESTEM HETERO
Ja: Jasne...
Isaac: Wątpisz w to?!
Ja: Bardzo. Nie wierzę w to xD
Isaac: ;-;;-; Ja wolę... dziewczyny
Ja: A co jest w nich takiego lepszego? v:
Isaac: Noo... mają... cycki
Isaac: Znaczy, niektóre nie mają
Isaac: Matka Natura nie jest zbyt litościwa dla wszystkich :')
Ja: Tylko w tym są fajniejsze? ;_______;
Isaac: Mają jeszcze te swoje narządy rozrodcze, takie trochę inne od naszych, jakbyś chciał wiedzieć
Ja: Niestety miałem przyjemność już się z nimi spotkać. Nie przypominaj ;-;
Isaac: Nie podniecało cię to?
Ja: Nie. Ani trochę. Czułem, że to nie było to, to takie... dziwne
Ja: Nadal tego w sumie nie rozumiem. Ale tak jest
Isaac: Wiesz, że ja z tobą będę na dobre i na złe <3 Nie interesuje mnie to czy wolisz chłopaków czy dziewczyny czy wszystko naraz
Isaac: Wytrzymałeś wszystkie moje humorki, to ja muszę znosić twoje xD
Ja: Ooo <3 Dzięki xD Kace mordo
Isaac: Kacete <3 Ej, co ci opowiadała matka o mnie? O.O
Ja: A różne, dziwne rzeczy...
Isaac: Kiedy wyszła, uśmiechnęła się do mnie szeroko i powiedziała coś w stylu: „Pamięta cię lepiej, niż by chciał” XD
Ja: Powiedziała, że kiedyś wyciąłeś kutasa z ciasta... i go dopracowywałeś przy mnie :P
Isaac: XDDDDDDDDD WYJE
Isaac: To było wieki temu, heh
Ja: Ej ;-;
Isaac: Co jest?
Ja: To może przez to zostałem gejem
Isaac: Pierdolisz xDD
Isaac: To by było śmieszne w sumie xD
Ja: CIEKAWE DLA KOGO
Isaac: Dla mnie xD
Ja: To by był idealny serial
Isaac: Coś z serii „Jak zostałem gejem” XD
Ja: Tak <3
Isaac: Wyobraziłem sobie ciebie, siedzącego na kanapie
Isaac: Pani prezenterka pyta się: „Jak to się stało, że zostałeś gejem?”
Isaac: Ty bierzesz głęboki oddech, zamykasz oczy
Isaac: „Najlepszy przyjaciel rysował mi kutasy w zeszycie i jak wyciął takiego dużego z ciasta, to mi się to w sumie spodobało” XDDD
Ja: KACE XDDDDDDDDDDDD
Ja: TAK BĘDZIE, ZROBIĘ TAK
Isaac: Będę cię oglądał z mamą </3
Ja: Będziesz mógł się chwalić, że twój byfyfy był w telewizji :3
Isaac: Tia, tylko w dość nietypowym programie xD
Ja: Ciii... nikt się nie zorientuje
Isaac: Jasne xD Tylko cała szkoła
Ja: A co, wstydzisz się mojej seksualności, tak?! XDD
Isaac: Nie mam po co ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ja: Plz, nie ta minka
Isaac: ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ja: ;-;
Isaac: ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ja: Nie idziesz przypadkiem spać?
Isaac: Niby powinienem, bo jutro szkołę mam ;-;
Ja: Ja cały dzień w szpitalu pewnie ://
Isaac: Miejmy nadzieję, że będziesz mógł szybko stamtąd wyjść
Ja: Noo, to miejsce jest... jakieś dziwne ;-; Łazienka jest tylko fajna xD
Isaac: Nie pytam xD Dobra, naprawdę idę spać
Ja: Dobranoc :3 Mokrych snów z Robertem w roli głównej <3
Isaac: Pierdol się.
Isaac: Nigdy.
Isaac: Dobranoc :))

   Odłożyłem telefon na szafkę nocną i uśmiechnąłem się do sufitu. Wszystko było takie piękne, choć jednej osoby brakowało. Znajdę Percy'ego, postanowiłem w myślach. Muszę go znaleźć. Choćbym nie wiem, jak bardzo próbował, nie udałoby mi się go zapomnieć. A co najważniejsze, nie chciałem go zapomnieć. Chciałem go mieć przy boku, znów go przytulić, poczuć.
   Pomyślałem o Isaacu, który w jakiś minimalny sposób zastępował mi Percy'ego. Isaac był jedyną osobą, która tak szybko wzbudziła moje zaufanie. Był wspaniałym, śmiesznym człowiekiem, który miał dystans do siebie i do całego świata. Takiej osoby mi brakowało. Jak to dobrze, Charlie, że za życia znalazłeś takiego przyjaciela. Nie zepsuję tej przyjaźni. Przyrzekam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejo ;-;
Ze smutkiem informuję, że nie mam już rozdziałów na zapas. Ostatnio pochłonęło mnie pisanie innego opowiadania i nie mam czasu ://
Więc nie wiem, czy kolejny rozdział za tydzień ;-;
Pozdrawiam i zachęcam do komentowania <3

2 komentarze:

  1. Rozmowa chłopaków mnie rozwaliła XD Bjutiful <3 Aż przypomniały mi się moje rozmowy na FB. Są nawet gorsze...
    Nie pogniewam się, jeśli za tydzień nie będzie rozdziału. Nie pisz na siłę :3 Jak dla mnie możesz zrobić nawet miesięczną przerwę od pisania. Bylebyś nie zawieszała bloga. ZAKAZ!
    Rozdział genialny <3
    Pozdrawiam i życzę weny~!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuu
    Długo mnie tu nie było i już 3 rozdziały nowej serii. Jestem z ciebie dumna xD oglądasz TW na bieżąco? Też jesteś mega wkurzona na Jeffa? wgl obejrzałam tyle anime i jedyne dwie osoby, z którymi mogę o tym pogadać mają mnie już dosyć ;-; xD co do rozdziału to jest super duper *-*
    NIE ZAWIESZAJ BLOGA!!
    Nawet jeśli teraz mało osób komentuje to może za jakieś 10 lat ktoś przypadkiem odkryje ten a jak nie odkryje, to my się wkurzymy. Spotkałam już takiego bloga, którego autorka zawiesiła tylko dlatego, że mało osób komentowało. A ja się wkurzyłam na nią, no kurde no!
    ughh dobra, życzę weny itepe <3

    ~zuzaaab

    OdpowiedzUsuń